
Nawiązka jako środek kompensacyjny za poniesioną szkodę
Osoby, które odniosły szkodę w wyniku wypadku oczekują na zadośćuczynienie bądź odszkodowanie za doznane krzywdy i poniesione straty. Bardzo często jednak na otrzymanie roszczeń trzeba czekać bardzo długo. Czy istnieją inne narzędzia mogące służyć znacznie szybszemu uzyskaniu rekompensaty? Okazuje się, że tak. Już w toku postępowania karnego osoba poszkodowana w wypadku może otrzymać nawiązkę.
Odszkodowanie i zadośćuczynienie za wypadek
W niniejszym artykule zagadnienie nawiązki poruszamy w kontekście roszczeń wynikających ze szkód poniesionych w wypadku. Dlatego zanim przejdziemy do meritum sprawy, krótko kilka podstawowych faktów.
Należy pamiętać, że zdarzenie wywołujące szkodę w majątku poszkodowanego, np. wypadek drogowy, rodzi skutki zarówno natury cywilnej, jak i karnej. Zasadą jest, że instytucje prawa cywilnego, takie jakie odszkodowanie czy zadośćuczynienie mają służyć do zaspokajania roszczeń osób, które w toku np. wypadku drogowego doznały szkody bądź krzywdy.
Warto także pamiętać, że w języku prawniczym odszkodowanie oraz zadośćuczynienie nie stanowią terminów tożsamych. Szkoda majątkowa, np. uszkodzony telefon podczas wypadku, koszty leczenia i rehabilitacji, utracony dochód, czyli wszystko to, co zostało zniszczone bądź utracone będzie równoważone odszkodowaniem. Natomiast ból i cierpienie, czyli szkody niematerialne, jakich doznaliśmy na skutek wypadku będą równoważone zadośćuczynieniem.
Postępowanie cywilne dopiero po sprawie karnej
Często postępowanie karne jest prowadzone przed postępowaniem cywilnym. Samo postępowania karne może potrwać nawet do 2 lat (przy założeniu, że w sprawie potrzebna będzie jedna opinia biegłego, osoba sprawcy nie budzi wątpliwości i że sprawa zakończy się w pierwszej instancji). Jednak przy sprawach bardziej skomplikowanych, czas ten może wydłużyć się nawet do 4 lat.
Dla osób poszkodowanych w wypadku bardzo istotne jest, żeby rozstrzygnąć sprawę karną przed wszczęciem postępowania cywilnego, ponieważ taki wyrok wiąże sąd cywilny w zakresie sprawcy, winy i odpowiedzialności danej osoby za zdarzenie. Dzięki temu w postępowaniu cywilnym będziemy mogli „zaoszczędzić czas” przy udowadnianiu winy sprawcy.
Nie oznacza to jednak, że sprawa cywilna zakończy się na pierwszym posiedzeniu. Postępowanie dowodowe w wykazaniu krzywdy oraz szkody jak również ewentualnego przyczynienia się poszkodowanego, może spowodować wydłużenie się procesu o około rok do dwóch lat. Dlatego osoba poszkodowana otrzyma wypłatę stosownych środków dopiero około 4 lata po zaistnieniu zdarzenia i to przy założeniu, że sprawa nie jest nader skomplikowana.
Nawiązka pozwala na szybszą rekompensatę
Oczywiście rodzi się pytanie o to, czy nie ma innej, szybszej drogi do otrzymania stosownych rekompensat? Jednym z narzędzi umożliwiających zrekompensowanie szkody i krzywdy już na etapie procesu karnego jest nawiązka.
To „narzędzie prawne”, które służy do skompensowania szkody zostało uregulowane w art. 46 § 2 Kodeksu Karnego, który wskazuje, że (…) Sąd może orzec (…) nawiązkę w wysokości do 200 000 złotych na rzecz pokrzywdzonego, a w razie jego śmierci w wyniku popełnionego przez skazanego przestępstwa nawiązkę na rzecz osoby najbliższej, której sytuacja życiowa wskutek śmierci pokrzywdzonego uległa znacznemu pogorszeniu. W razie gdy ustalono więcej niż jedną taką osobę, nawiązki orzeka się na rzecz każdej z nich.
Zamiast odszkodowania
Trzeba pamiętać, że jest orzekana zamiast, a nie obok roszczeń dochodzonych na drodze cywilnej. Oznacza to, że nie możemy w toku postępowania karnego dochodzić kwoty 100 000 złotych i później w postępowaniu cywilnym dochodzić również kwoty 100 000 złotych, która będzie stanowiła zrekompensowania tej samej krzywdy.
Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dochodzić na drodze postępowania cywilnego uzupełniająco kwot roszczeń, jeżeli ujawniły się nowe szkody bądź zdecydowaliśmy się na to, aby oskarżony pokrył jedynie w części nasze roszczenia w toku postępowania karnego.
Trzeba zatem podkreślić, że ten typ roszczenia nie stanowi dopłaty do odszkodowania bądź coś ponad odszkodowanie i zadośćuczynienie, ale równoważne świadczenie przewidziane w postępowaniu karnym zastępujące świadczenia cywilne.
Nawiązka tylko podczas sprawy karnej
Jest instytucją prawną, która może zostać użyta tylko i wyłącznie w toku postępowania karnego. Dlatego kiedy zapadnie wyrok skazujący oskarżonego i wyrok ten się uprawomocni, a my nie złożyliśmy stosownego wniosku, wtedy tracimy szanse na zrekompensowanie szkody lub krzywdy w toku postępowania karnego.
Wysokość nawiązki
Jak wynika z wyżej cytowanego przepisu sąd orzeka nawiązkę na rzecz poszkodowanego (na gruncie prawa karnego nazywanego pokrzywdzonym) bądź w przypadku jego śmierci na rzecz osób najbliższych (co istotne – dla każdej z osób najbliższych osobno).
Kwota jaką ma prawo przyznać sąd może maksymalnie wynieść 200 000 złotych. Taka suma została przewidziana łącznie dla odszkodowania i zadośćuczynienia. Natomiast każda osoba najbliższa może dochodzić kwoty nawiązki – w ramach 200 000 złotych. Oznacza to, że suma 200 000 złotych nie jest sumą łączną dla osób najbliższych, ale na rzecz każdej z osób najbliższych może być orzeczona osobno kwota do 200 000 złotych.
Warto podkreślić, że obniża ona kwotę, jaką powinien wypłacić nam ubezpieczyciel. I tak, za przykład niech posłuży następujące wyliczenie. W postępowaniu karnym sąd zasądził na naszą rzecz kwotę 100 000 złotych tytułem nawiązki, natomiast my szacujemy, że kwota zadośćuczynienie powinna być większa i wynieść 120 000 złotych. Poza tym należy nam się rekompensata szkody w wysokości 30 000 złotych. Łącznie daje nam 150 000 złotych. W takim przypadku od kwoty 150 000 złotych odejmujemy zasądzoną na naszą rzecz kwotę 100 000 złotych i wzywamy do zapłaty ubezpieczyciela jedynie co do 50 000 złotych. Jako kwoty pozostałej.
Czy zawsze warto dochodzić nawiązki?
Biorąc po uwagę powyższe wyliczenia może się wydawać, że jest ona idealnym narzędziem, dzięki któremu poszkodowany może w sposób szybki uzyskać należne mu środki w celu pokrycia szkody i krzywdy. Czy jednak na pewno?
Otóż jest ona orzekana od oskarżonego. Co oznacza, że to właśnie oskarżony jest zobowiązany do wyłożenia kwoty zasądzonego roszczenia.
Trudność może wystąpić, gdy sprawca wypadku nie będzie dysponował środkami finansowymi umożliwiającymi mu uregulowanie tego roszczenia, bądź po prostu nie będzie chciał spełnić tego obowiązku.
Pamiętajmy bowiem o tym, że nawiązkę orzeka się od sprawcy wypadku (oskarżonego), a nie jego ubezpieczyciela. Co za tym idzie, jeżeli oskarżony nie będzie chciał zapłacić tego roszczenia i nie posiada żadnego majątku, wtedy instytucja ta okaże się nieskuteczna. Bowiem na podstawie wyroku karnego nie będziemy mogli się zwrócić się do towarzystwa ubezpieczeń o zapłatę zasądzonej kwoty, a dokładnie nie będziemy mogli wymóc, żeby towarzystwo zapłaciło nam kwotę nawiązki.
Co więcej dla interesu poszkodowanego, kierując się faktem, że na rzecz poszkodowanego została orzeczona nawiązka, ubezpieczyciel może pomniejszyć świadczenie jakie ma wypłacić poszkodowanemu o to właśnie zasądzone świadczenie. Nawet wtedy, kiedy oskarżony (sprawca zdarzenia) nie wypłacił żadnych świadczeń na rzecz poszkodowanego. Prowadzić to może do kuriozalnej sytuacji, że mimo zasądzonej nawiązki i oczywistej winy oskarżonego, ubezpieczyciel odmówi wypłaty świadczenia, wskazując, że krzywda i szkoda zostały już pokryte w ramach nawiązki. Co za tym idzie poszkodowany pozostaje bez środków, które mogłyby zaspokoić jego potrzeby.
Powyższa kwestia eliminuje nawiązkę jako narzędzie do dochodzenia znacznych kwot odszkodowania lub zadośćuczynienia, bowiem stan niewypłacalności oskarżonego będzie skutkował tym, że poszkodowany nie uzyska bądź uzyska świadczenie w o wiele niższym wymiarze niż by to miało miejsce w procesie cywilnym. Można więc zaryzykować tezę, że w przypadku poważnych wypadków będzie ona narzędziem nieopłacalnym z perspektywy osoby poszkodowanej.