7 razy więcej dla ofiary wypadku drogowego
Według statystyk policyjnych w 2018 roku doszło do 7,2 tys. (ok. 23% wszystkich wypadków drogowych) zdarzeń, w których doszło do potrącenia pieszego przez pojazd mechaniczny. Tak zwane „najechanie na pieszego” to druga w kolejności, po zderzeniu się pojazdów w ruchu, najczęstsza przyczyna wypadków. W jej wyniku w 2018r. zginęły 792 osoby*.
Poniżej opisujemy śmiertelny wypadek drogowy, w którym wina za zdarzenie rozkłada się po równo na kierowcę samochodu, jak i pieszego. Dla rodziny zmarłego uzyskaliśmy bardzo wysokie odszkodowanie – prawie 7 razy wyższe, niż chciał przyznać ubezpieczyciel.
Jak doszło do potrącenia pieszego przez samochód?
W listopadzie 2015 na trasie Łańcut-Jarosław doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Kierowca samochodu marki Opel Vectra potrącił przechodzącego przez jezdnię Mariana Grabowskiego**. Poszkodowany mężczyzna zmarł w wyniku doznanych obrażeń ciała. W prowadzonej po zdarzeniu sprawie karnej, sąd winą za wypadek obarczył zarówno kierowcę opla, jak i pieszego, który przebiegał przez jezdnię. Uznano, że kierujący samochodem nie zachował należytej ostrożności oraz bezpiecznej prędkości.
Sytuacja rodzinna
Marian Grabowski w chwili śmierci miał 33 lata. Był kawalerem i opiekował się rodzicami. Pracował jako operator koparki, poza tym razem z rodzicami i młodszą siostrą prowadził gospodarstwo rolne. Należał do bardzo dużej i kochającej rodziny, bo poza rodzicami miał jeszcze kilkoro rodzeństwa, z którego większość założyła własne rodziny i mieszkała osobno. Jednak spędzali razem dużo czasu i byli bardzo zżyci ze sobą.
Sprawa o odszkodowanie i zadośćuczynienie za śmiertelny wypadek
Na początku zakład ubezpieczeń przyjął 60% tzw. przyczynienia się zmarłego do spowodowania wypadku. Uznał także, że matce i ojcu należy się tylko po 16 000 zł, natomiast siedmiorgu rodzeństwu nie należy się nic, stwierdzając, że rodzeństwo nie miało bliskich relacji ze zmarłym, ponieważ było dorosłe, a poza tym posiadało rodziny i mieszkało oddzielnie.
Taka decyzja ubezpieczyciela była zupełnie niesatysfakcjonująca dla prowadzącego sprawę adwokata z należącej do Grupy Kapitałowej Auxilia kancelarii LEXBRIDGE, który uznał, że poszkodowanej rodzinie należy się znacznie wyższe odszkodowanie. Dlatego skierował on pozew do sądu.
W sądzie uzyskaliśmy prawie 7 razy wyższe odszkodowanie dla poszkodowanej rodziny
Do sądu wystąpiliśmy z pozwem dla wszystkich członków rodziny. Sąd w całości uwzględnił nasze stanowisko, w tym także uznał, że zmarły przyczynił się do wypadku w 50%, a nie w 60%. Ostatecznie dla rodziców uzyskaliśmy po 80 000 zł (minus 50% przyczynienia), a dla każdego z rodzeństwa po 40 000 zł (minus 50% przyczynienia). W sumie zatem cała rodzina otrzymała 440 000 zł minus 50%, czyli 220 000 zł odszkodowania i zadośćuczynienia. Daje to 7 razy wyższe odszkodowanie oraz zadośćuczynienie, niż chciał na początku przyznać zakład ubezpieczeń.
Osoba poszkodowana: | Marian Grabowski – syn i brat |
Pierwotnie wypłacona przez ubezpieczyciela kwota: | 32 000 zł |
Kwota razem po rozprawie sądowej***: | 220 000 zł |
Efekt: | ok. 7 razy więcej, niż chciał przyznać zakład ubezpieczeń |
* Dane statystyczne pochodzą ze strony: http://www.statystyka.policja.pl/
** Dane osobowe zostały zmienione.
*** Kwota po odjęciu 50% przyczynienia.